piątek, 25 września 2015

Skarby z cieszyńskiej trówły

W miniony weekend miałam przyjemność odwiedzić moje najukochańsze miasto - Cieszyn. Odbywała się wtedy akurat impreza pod nazwą "Skarby z cieszyńskiej trówły", której zadaniem jest popularyzowanie kultury tradycyjnej Śląska Cieszyńskiego. W tym roku to była już 15 edycja "Skarbów..", a w jej ramach odbywały się liczne warsztaty, wykłady, a w ostatni dzień koncerty kapel oraz jarmark rzemiosła.
Poniżej kilka fotek z koncertu oraz jarmarku, a także z wystawy tróweł, która odbyła się na Zamku Cieszyn.



Mnie oczywiście najbardziej interesowało rękodzieło, chociaż przyznam, że tegoroczna impreza trochę mnie zawiodła. Pamiętam czasy, kiedy stanowisk było więcej.
Dzieła kowala

Oryginalne prace w drewnie
Haftowane elementy zdobnicze koszul z rejonu Beskidu Śląskiego. Motyw geometryczny lub roślinny powstaje przez wyhaftowanie tła - jest to haft negatywowy.

Takim haftem zdobiono np. żywotki czyli górne części sukien - tradycyjny strój cieszyński.
Srebrny pas- ozdoba kobiecego stroju cieszyńskiego, a w czerwonych pudełkach - czyli zapinki wykonane metodą filigranu.

Piękny, biały haft służył do zdobienia kabotków, czyli damskich bluzek, które również są elementem stroju cieszyńskiego.


Powyżej dwie piękne trówły czyli skrzynie na wiano, a poniżej wystawa poświęcona cieszyńskiemu introligatorstwu (Książnica Cieszyńska):
Książeczka jest mniej więcej w rozmiarze pudełka zapałek


Prasa introligatorska




I na zakończenie krótka relacja z warsztatów papieru marmurkowego, które odbyły się w Książnicy Cieszyńskiej:
Przygotowanie bazy przez panią z pracowni konserwatorskiej

Efekt końcowy warsztatów

Moja najładniejsza praca




Dzięki za uwagę i pozdrawiam :-)

niedziela, 13 września 2015

W dawnej kuchni

Po prawie miesięcznej przerwie wracam z postem, który jest kolejną częścią opowieści o dawnych kuchniach i salonach (wcześniejsze części znajdziecie TU oraz TU ). Przy pisaniu dzisiejszej notatki korzystałam nie tylko z książek "W salonie i w kuchni" oraz "Przy polskim stole", ale też z publikacji Reay Tannahill "Historia kuchni". O tej ostatniej chciałabym na początek wspomnieć kilka słów.
Otóż kupiłam ją w księgarni internetowej i nie miałam okazji zapoznać się nawet z jej spisem treści, jednak z góry założyłam, że znajdę w niej głównie informacje o tym, jak wyglądały wnętrza i sprzęty kuchenne w różnych krajach i różnych epokach. Niestety dla mnie tematyka jest nieco inna. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest napisana ciekawie, a polecam ją tym, którzy chcą wzbogacić swoją wiedzę na temat pochodzenia różnych produktów spożywczych (zarówno warzyw i owoców, jak i mięsa, kasz, itd.) oraz odnośnie menu różnych narodowości i grup społecznych na przełomie wieków. Oczywiście o wyposażeniu kuchennym też znajdzie się kilka informacji, które znajdziecie poniżej.
Jeśli chodzi o XIX - wieczną kuchnię dworską, to była ona pomieszczeniem bardzo obszernym, w której od rana do nocy na palenisku buzował ogień, a najróżniejsze zapachy, które rozchodziły się dookoła nie zawsze były przyjemne. Właśnie dlatego do poł. XIX w. dla kuchni wznoszono często osobny budynek mieszczący się w pobliżu dworu. W tym budynku gotowano potrawy, które następnie były przygotowywane do podania, a w razie potrzeby też odgrzewane w mieszczącym się przy jadalni pokoju kredensowym. W kuchni umieszczony był także piec piekarniczy, cukiernia i kawiarnia, a także spiżarnię i schowek na naczynia. Na początku wieku XIX powszechnie używano palenisk otwartych, czyli trzonów kuchennych lepionych z gliny lub murowanych z kamienia czy cegły, nad którymi wisiał okap przechodzący w komin wywiedziony na zewnątrz. Garnki na takim palenisku albo umieszczano bezpośrednio w ogniu, albo na specjalnych metalowych podstawkach zwanych denarkami albo dreifusami, albo też zawieszając kociołki na łańcuchach nad ogniem.Używano także rusztu i rożna. Oprócz głównego trzonu kuchennego był jeszcze sporych rozmiarów piec do pieczenia chleba, ciast oraz większych sztuk mięsa. Spotkać można też było mniejsze piecyki zwane szabaśnikami, w których pieczono mniejsze porcje ciasta i mięsa.
Kuchnie z paleniskiem zamkniętym, choć zaczęły się pojawiać w polskich dworach w latach trzydziestych XIX w., to ich historia sięga już końca wieku XVIII. W 1795 r. hrabia Rumford wynalazł kuchenkę, w której można było regulować temperaturę przy pomocy przewodów kominowych, szybrów i metalowych płytek. Jak pisze Tannahiil, ten żelazny piecyk ogrzewany paliwem stałym w Europie wszedł do powszechnego użytku w latch 60. XIX wieku, a jego wersja gazowa w latach 80. Jeśli chodzi o piece elektryczne, to początkowo uważano je za niebezpieczne, więc zaufanie kucharzy zdobyły dopiero w ostatniej dekadzie wieku XIX. Te kuchnie z paleniskiem zamkniętym, zwane angielkami były murowane z cegły lub kafli, a przykryte były jednolitym blaszanym blatem.

Rycina z książki kucharskiej autorstwa Marii Ochorowicz- Monatowe

Kuchenne podłogi były przeważnie kamienne lub ceglane, aby łatwo można było utrzymać je w czystości (oczywiście nadal mowa o kuchniach dworskich, bo w wiejskiej chacie napotkalibyśmy raczej klepisko). Na kuchenne wyposażenie składał się także długi stół, na którym przygotowywano potrawy, szafki, półki z naczyniami, a w rogu duża beczka na wodę oraz ceberki i wanienki do zmywania naczyń.
Oczywiście na wyposażenie składały się także liczne sprzęty i naczynia, o których można napisać kilka odrębnych postów. I tak właśnie się stanie. W najbliższych tygodniach z pewnością pojawią się wpisy o zastawie stołowej, o samowarze, formach do ciast, "robotach" kuchennych itp.
Na zakończenie jeszcze dwie fotografie z książki "Przy polskim stole":




Pozdrawiam i zapraszam w odwiedziny do mojego skansenu.
Alebazi