środa, 20 czerwca 2018

Weekend w muzeum

Jak sam tytuł posta wskazuje, miniony weekend upłynął mi na wizytach w muzeach - w sobotę w Rybniku, w niedzielę - w Wodzisławiu Śląskim. Tak się składa, że w muzeum rybnickim w sobotę odbywał się X Jarmark Muzealny "Ginące zawody". W ramach tej imprezy, o której pisałam już kiedyś (TUTAJ) odbywały się warsztaty rękodzieła, w tym: bibułkarstwo, wikliniarstwo, ceramika, szydełkowanie, witraże oraz szycie z filcu.
Zajęcia były skierowane głównie dla dzieci i młodzieży, ale na moje szczęście dorośli też mogli z nich skorzystać, więc postanowiłam spróbować swoich sił przy tworzeniu witrażowego wisiorka.

Rzeczony wisiorek.

Anioł, nad którym pracowała moja sąsiadka.

Warsztat witrażu.

Kolorowe szkiełka, z których można było wykonywać kompozycje.

Z filcu można było uszyć anioła lub etui na telefon.

Plecie się ...



Piękne miniaturowe kwiatuszki.

Kwiaty na tym obrazie również powstały z krepiny.

Wianki na ścianę.

W drugi dzień weekendu odwiedziłam Muzeum w Wodzisławiu Ślaskim, w którym odbywała się akcja "Ta ostatnia niedziela...". Tak się składa, że budynek pałacu Dietrichsteinów, w którym mieści się muzeum będzie remontowany i teraz można było po raz ostatni zobaczyć wystawy w obecnej wersji, bo po remoncie również ekspozycje ulegną zmianie.
Poniżej zamieszczam kilka fotografii, które wyszły w miarę dobrze ;-)

Cios mamuta wykopany w Zawadzie.

Gliniane naczynia.

Tarcza z brązu.

Naczynie w kształcie zoomorficznym.

Rekonstrukcja twarzy wodzisławskiej strzygi.

Szkielet wodzisławskiej strzygi. Pochowano ją twarzą do ziemi z odciętymi stopami,
aby utrudnić powrót do naszego świata.

Sprzęt z ekspozycji etnograficznej.

Brony.

Prasa do sera.

Wodzisławska mieszczanka.

Strój mieszczanina.
Fajnie było spędzić weekend w ten sposób. Oby więcej takich wypadów.
Pozdrawiam i do następnego wpisu :-)

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Prezentacja ciekawego albumu

Witam serdecznie. Dziś chciałam Wam przedstawić album etnograficzny autorstwa pani Kazimiery Drewniok-Woryna, do którego miałam przyjemność napisać kilka krótkich tekstów.
"Kluska Wandruska", to publikacja wydana przez Radlińskie Towarzystwo Kulturalne w ramach realizacji zadania publicznego Kultura i ochrona dziedzictwa kulturowego "Prowadzenie Izby Regionalnej Miasta Radlin 2017". Jest to album stworzony z myślą o miłośnikach ziemi rybnicko-wodzisławskiej oraz o nauczycielach, którzy realizują na swoich zajęciach elementy edukacji regionalnej. Książka ta zawiera 64 plansze edukacyjne podzielone na 8 rozdziałów: "Mój Śląsk", "Familijo i spominki starzików", "Kuchnia-sercem domu", "Pod Bożą opieką", "Blisko nas", "Pamięć i historia", "Pory roku" oraz "Godka i łobleczyni". Na planszach tych przedstawione są m.in. mapy Śląska i Radlina, tradycyjna śląska architektura, dawne zwyczaje rodzinne i świąteczne, a także śląsko godka, a wszystko narysowane starannie i w pięknych kolorach ręką pani Kazimiery.
Każdy rozdział poprzedzony jest krótkim zaledwie jednostronicowym wstępem, w którym zawarte są wskazówki i króciutkie dla nauczycieli oraz bibliografia, do której mogą sięgnąć, jeśli będą chcieli zrealizować dany temat. Te wstępy, to właśnie moje dzieło, a w zasadzie "dziełko". Ponieważ miałam do dyspozycji tylko jedną stronę do każdego rozdziału, więc niestety mogłam zawrzeć w nich tylko najważniejsze informacje, najważniejsze z mojego punktu widzenia.
Zapraszam do obejrzenia publikacji, a przynajmniej niektórych jej stron:

Okładka przednia i tylna - od razu chce się zajrzeć do środka.

Podziękowanie od pani Kazi.





Fragment wstępu do pierwszego rozdziału.

Plansza edukacyjna, którą można wykorzystać na lekcji. Pokazuje różne typy
budownictwa mieszkalnego w Radlinie.
Fragment wstępu do rozdziału o kuchni.

Wnętrze izby kuchennej.

Plansze pokazujące tradycyjne rzemiosło i pracę na grubie, czyli kopalni.

Jedna z plansz zawiera gotowe drzewo genealogiczne do uzupełnienia, inna śląskie, a niekiedy radlińskie nazwy kwiatów,
jeszcze inna nazwy tradycyjnych kobiecych nakryć głowy.

Album w większej części poświęcony jest Radlinowi, ale jest też kilka plansz przedstawiających inne miasta,
m. in. Racibórz, Wodzisław Śl. i Żory.

Piękne rysunki, prawda? W książce są zamieszczone również wzory zakładek, które pani Drewniok zaprojektowała dla Izby Regionalnej Miasta Radlin (ja jestem szczęściarą, bo mam całe dwa komplety zakładek w domu):

Zakładki z porami roku ukazujące święta oraz charakterystyczne dla danych pór zwyczaje.

Tutaj wzory ze szlajf, czyli wstążek doczepianych do czepca lub wianka (galandy),
a także wzór haftu z fartucha (zopaski).
Trzeba przyznać, że autorka ma talent i wyobraźnie oraz, że kocha region, który swoją twórczością promuje. Cieszę się i jestem dumna, że mogłam uczestniczyć przy powstaniu tej publikacji.
Kilka prac pani Drewniok-Woryna możecie też zobaczyć w poście wielkanocnym, gdzie umieściłam zdjęcia jajek zdobionych jej ręką - TUTAJ.

Pozdrawiam i życzę dobrego popołudnia i wieczoru.
Alebazi

piątek, 8 czerwca 2018

Co nieco w technice decoupage

W poprzednim wpisie zaznaczyłam, że niebawem pochwalę się pracami, które wykonałam w technice decoupage. Dość rzadko coś "dekupażuję"; ostatnio pod koniec minionego roku ozdabiałam papierami  ławę, którą możecie zobaczyć TU , a wcześniej z większych prac wykonałam chlebak i podstawkę ozdobione wzorem haftu kaszubskiego - o TU.
Jakiś czas temu byłam na warsztatach, gdzie pracowaliśmy właśnie techniką decoupage (powstała na nich butelka z poprzedniego postu oraz poniższe serducho), więc trochę się zainspirowałam do działania.
Serduszko zostało pokryte farbą do malowania ścian za pomocą kawałka zwykłej gąbki kąpielowej, dlatego powstała na nim faktura "baranka". Zwykle używam gąbeczek do tapowania lub pędzli, a one zostawiają powierzchnię bardziej gładką, więc teraz postanowiłam tego "baranka" zostawić i zobaczyć efekt końcowy. Spodobało mi się:

Tutaj właśnie widać nierówności.

Na tej fotografii można podziwiać nie tylko serce w całej okazałości,
ale też odnowioną ławę, o której wspomniałam.

Kolejną pracą jest butelka na sól lub płyn do kąpieli. Zaczęłam ją robić z myślą, że to prezent, ale tak mi się spodobała, że  chciałam ją zostawić dla siebie. Jednak mój mądry Mąż stwierdził, że jeśli jestem z mojej pracy zadowolona do tego stopnia, że szkoda mi się z nią rozstać, to tym bardziej powinnam ją podarować, bo to znaczy, że jest to prezent idealny. Musiałam przyznać mu rację.
Butelkę pokryłam podkładem do szkła, a następnie dwoma warstwami farby akrylowej do decoupage. Każdą warstwę przeszlifowałam papierem ściernym. Potem trzy warstwy lakieru matowego, każdą z nich również szlifowałam, bo tym razem zależało mi na gładkiej powierzchni. Jak wyszło, sami zobaczcie:

Ten motyw kwiatowy bardzo przypadł mi do gustu.

Butla jest ozdobiona z obu stron.

Na korku umieściłam kawałek papieru do decoupage ze wzorem "ręcznego" pisma.
Prawie identyczny wzór jest na taśmie papierowej, którą nakleiłam na szyjkę.
Wyszło idealnie.
Teraz wzięłam "na warsztat" doniczkę, której kształt mi się bardzo podoba, ale niestety porobiły się na niej paskudne zacieki, których żadnym sposobem nie mogę usunąć, więc postanowiłam pomalować i ozdobić. Jak skończę, to na pewno pokażę.

Na dziś dziękuję za uwagę :-) i pozdrawiam.
Alebazi