sobota, 18 lipca 2015

Dywanik skończony, drzewko zresztą też

W czwartek udało mi się skończyć miętowo - szary dywanik, a że materiału trochę zostało, to zrobiłam jeszcze mały koszyczek, który również powędrował do prawowitych właścicieli.



Jak w ostatnim poście wspomniałam, przy pracy ze zpagetti warto zaopatrzyć się w nici w kolorze naszego materiału. Przydadzą się one do zabezpieczenie miejsc, w których paski materiału są łączone "na supełek". Te supełki, zwłaszcza w miętowym sznurku, który jest elastyczny bardzo chętnie wkradały się na prawą stronę dywanu, więc musiałam je trochę zdyscyplinować. Również na końcu robótki najlepiej obcięte zpagetti przyszyć do robótki. Poniżej fotografie.



Udało mi się też dokończyć haftowany obrazek z drzewkiem, który leżał przez kilka dni prawie zapomniany. Jeszcze tylko dokupię ramkę i zajmie swoje honorowe miejsce.


Jeszcze trochę roboty  przede mną: muszę uszyć poszewki na poduszki, które zostaną ozdobione haftami prezentowanymi w tu: http://www.skansenalebazi.blogspot.com/2015/06/chwale-sie.html, dokończyć rękawice kuchenne oraz uszyć rolety do kuchni, a może wtedy w końcu obfotografuję to moje małe królestwo i pochwalę się nim na blogu.

Pozdrawiam
Alebazi

2 komentarze:

  1. super wyrób z włóczki zpagetti :)próbowałam kiedyś szydelkowac koszyk, trochę meczace dla rąk wiec wyobrażam sobie ile wysiłku trzeba w zrobienie pokaznego dywanika :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To fakt, pierwszego dnia ręce mi prawie odpadały, ale z czasem nabrałam wprawy. Poza tym szydełkowanie zpagetti świetnie zastępuje siłownię :-)

    OdpowiedzUsuń