poniedziałek, 13 lipca 2015

Zpagetti

No i znowu nie było mnie tutaj ponad tydzień. W tym czasie zajmowałam się wszystkim po trochu, bo na żadnej konkretnej robótce nie potrafiłam się skupić na dłuższy czas. Z tego też powodu pomysły z poprzedniego posta chociaż są trochę zmienione, to nadal pozostają nie dokończone. Na dodatek dołączył do nich nowy projekt, a mianowicie dywanik wykonany z Hoooked Zpagetti. Nie mogłam się doczekać aż w końcu dostanę przesyłkę z materiałem i zacznę pracę, bo jeszcze nigdy nie robiłam nic z tak grubej "włóczki". Piszę "włóczki" ponieważ tak naprawdę Hoooked Zpagetti to paski materiału pochodzącego z recyklingu zwinięte w kłębek.


Zgodnie z zaleceniem producenta zakupiłam szydełko 12 i na wszelki wypadek 14, ponieważ na warsztatach robótkowych instruktorka stwierdziła, że szydełkuję ciasno i spokojnie mogę używać większego szydełka niż jest polecane na opakowaniu nici.
Na początku odpakowałam motek miętowy, żeby po prostu zrobić coś niecoś na próbę. Od razu się przekonałam, że szydełko 12 jest jednak zbyt duże i musiałam zakupić 10. Co ciekawe materiał ten jest dość elastyczny, więc miałam wrażenie jakbym szydełkowała z gumki :-). Po wprawkach zabrałam się za robotę. Środek dywanika zaplanowałam szary i kiedy zaczęłam szydełkować tym kolorem, to znowu się zdziwiłam: okazało się, że ten materiał nie jest elastyczny, a co gorsze paski materiału są prawie dwa razy grubsze niż te w motku miętowym, chociaż na opakowaniu nie ma o tym mowy. Niestety, ale połączenie tych dwóch rodzajów "włóczki" w jeden dywanik wyglądało kiepsko. Nie zostało mi nic innego, jak tylko porozcinać paski z szarego kłębka. I tak rozcinałam przez ok. 50 metrów, aż w końcu doszłam do miejsca, w którym paski były już "fabrycznie" cieńsze. Z powodu tej różnicy w materiale wzór, który miałam na dywanik okazał się mało przydatny. Tak naprawdę, to dodaję (a czasem i gubię) oczka tak na wyczucie. Sporo się też naprułam i napoprawiałam, ale dla efektu warto pocierpieć.
Na razie jestem w połowie roboty i mam nadzieję w środę zakończyć i wysłać dywanik do nowych właścicieli :-)




Na zakończenie mam kilka rad dla osób, które planują rozpocząć przygodę ze Zpagetti:
1. W miarę możliwości kup materiał w sklepie stacjonarnym, abyś mogła ocenić zarówno grubość, jak i elastyczność wybranych sznurków;
2. Kup zarówno szydełko 12, jak i 10 - ja ostatecznie wykorzystałam oba;
3. Producent podaje, że z jednego motka wychodzi kwadrat o wym. 50 na 50 cm - jeśli planujesz zrobić coś trochę większego, to nie martw się, że jednego motka zabraknie, ten materiał jest bardziej wydajny niż przewidział producent;
4. Zaopatrz się w nici do szycia w kolorze Twojego Zpagetti, przydadzą się do modelowania niektórych elementów robótki, bo niestety momentami Zpagetti bywa niesforne.

Oczywiście zamieszczę zdjęcia z efektem końcowym.

Pozdrawiam
Alebazi

4 komentarze:

  1. Wygląda bardzo ładnie. Przydałoby się coś dla porównania, żeby było widać, jak duża jest robótka.

    OdpowiedzUsuń
  2. faktycznie wygląda jak serwetka na stole, a leży na podłodze i ma 55 cm średnicy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. pięknie... jak zwykle ujawniasz kolejny talent, brawo :)
    pytanie zasadnicze - skoro zpaghetti jest paskiem to nie zwija się "robótka" w trakcie robienia ściegu? czy może sama się roluje i tworzy coś na kształt włóczki? oglądałam w sklepie spaghetti ale chyba to było z przeznaczeniem na szale, bo takie to było puchate i, bo ja wiem, moherowe?? (moje skojarzenie)

    czekam na dalsze prace

    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  4. Aneta, zpagetti jest fabrycznie zaprasowane, tak trochę, jak lamówka, ale nie tak dokładnie. Z kolei nawet jak rozcięłam je wzdłuż, to ono się właśnie "zrolowało" w taki sznureczek wygodny do szydełkowania.
    Pozdrawiam również

    OdpowiedzUsuń