czwartek, 21 lipca 2016

Kącik śniadaniowy

Remont mojej kuchni zakończył się rok temu, jednak do stanu wymarzonego ciągle brakowało mi kilku elementów. Jednym z nich była półka na talerze, inne graty oraz przyprawy, którą nabyłam niedawno. Długo zastanawiałam się jaką wybrać, przeglądałam Internet szukając inspiracji. W końcu kupiłam półkę z Ikea (razem z nią w kuchni pojawił się długo wyczekiwany taboret ze stopniem, również z tego sklepu). Kiedy półka została złożona (no dobra, kiedy mąż ją złożył) przestraszyła mnie jej wielkość. Oczywiście sprawdziłam jej wymiary (zamawiałam na Allegro, bo trudno byłoby wieźć półkę i taboret busikiem) i wymierzyłam ścianę w miejscu, w którym miała zawisnąć, ale jak po wyciągnięciu z pudła zyskała trzeci wymiar, to okazało się, że nieco przerosła moje wyobrażenia. Na początku trochę mnie przytłaczała wisząc tak nad stołem i patrząc na mnie z góry i żałowałam, że nie zamówiłam czegoś na Pakamerze chociażby, bo tam kilka półeczek wpadło mi w oko, ale teraz się przyzwyczaiłam i cieszę się nawet, że mam właśnie JĄ. Zmieściły się na niej nie tylko talerze, które już dawno chciałam wyeksponować, ale też przyprawy i inne ładne pojemniki, które wcześniej chowałam w szafkach. Wystarczyło jeszcze nakryć stół obrusem i nareszcie zyskaliśmy przytulny kącik śniadaniowy.
Sami popatrzcie:





Oto kilka szczegółów:
Oba skrajne talerze zostały przywiezione z Bułgarii, ale dobrze pasują do glinianej miski z targów staroci, ale też do ceramiki z Bolesławca.

Dzbanek z dziubkiem i pokrywką w kształcie serca ma też do kompletu dwie filiżanki.

Przestrzeń między półkami jest na tyle duża, ze zmieściły się tu dwa małe regaliki, które przez pół roku po kupieniu leżały w szafce i już myślałam, że je komuś podaruję, bo u mnie okazały się nieprzydatne - aż do teraz :-)
A jeśli już jest, gdzie zjeść śniadanie, to co na nie podać? Ja ostatnio odkryłam smoothie bowl, czyli mus z owoców podany z różnymi dodatkami: bakaliami, płatkami, owocami. Ja nie przepadam za obcojęzycznymi nazwami, więc nazywam to po prostu "zdrowa micha". Dziś zjadłam mus z banana i malin z dodatkiem mleka, a dosypałam do tego nasiona chia, jagody goji oraz kilka malin i borówek. Pycha. A do tego kawałek brownie z czerwonej fasoli. Na drugie śniadanie świetnie sprawdzi się budyń z nasion chia z domowym dżemem z porzeczki albo same owoce. Pycha jeszcze raz.



Pozdrawiam i do następnego wpisu,
Alebazi

2 komentarze:

  1. Ślicznie tam u Ciebie <3 Piękne talerze - mam podobne. Czekam tylko na wielką wygrana w totka, żeby mieć taką wymarzoną rustykalna kuchnię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, to ja w takim razie trzymam kciuki za tą wygraną w totka, czy na innej loterii.

      Usuń