poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Kuchenne przeróbki

Zawsze marzył mi się drewniany chlebak, taki, którego zamknięcie przypomina roletę. Udało mi się taki zakupić w promocji już w pierwszych miesiącach mieszkania w obecnym lokum i już wtedy wiedziałam, że pewnego dnia go pomaluję lub ozdobię techniką decoupage (jak tylko ją wypróbuję na czymś mniejszym). I tak nadszedł wielki dzień, a w zasadzie kilka dni, w czasie których podjęłam się zmian.
Swoją przygodę z decoupagem rozpoczęłam jakiś rok temu i chociaż ozdobiłam tylko kilka drobnych przedmiotów, to jednak byłam w miarę pewna, że sobie z tym sposobem zdobienia radzę. Jednak zanim zabrałam się na dobre za chlebak, to natrafiłam w Internecie na sposób zdobienia transferem i już wiedziałam, że pojemnik ozdobię tą metodą. Po przejrzeniu kilku blogów udało mi się załapać o co mniej więcej z tym transferem chodzi i postanowiłam spróbować.
Najpierw, na próbę postanowiłam zrobić transfer na małą deseczkę za pomocą kleju Magic. Najpierw pomalowałam ją białą farbą akrylową, a po zabezpieczeniu brzegów taśmą zaczęłam przenosić wzór. Nie pomyślałam tylko o tym, że na deskę przeniesie się nie tylko wydruk (z drukarki laserowej), ale też cały klej, który nałożyłam na kartkę. Uświadomiłam to sobie, jak już namaczałam przyczepiony do deski wydruk. Z tego też powodu efekt pracy nie jest zadowalający:

Jeszcze przed próbą przeniesienia wzoru.

Nawet po położeniu kilku warstw lakieru widać warstwę kleju.

Mimo, że nie idealna, to jednak szybko zadomowiła się na półce.
Miałam okazję przekonać się, że transfer na Magica nadaje się do pełnych grafik, a przy transferze napisów, czy konturów przedmiotów lepszy będzie transfer z wykorzystaniem zmywacza do paznokci. I w teorii pewnie tak jest, jednak ten sposób przeniesienia grafiki na chlebak również mnie zawiódł. Nie wiem czy to dlatego, że powierzchnia, z którą pracowałam nie jest równa, czy też dlatego, że próbowałam oderwać zbyt mocno nasączony papier, w każdym razie ładnie odbiła się tylko górna część rysunku.

Tutaj chlebak w stanie surowym.

Tutaj już pomalowany dwoma warstwami farby akrylowej.

Rysunek przymocowany taśmą malarską. Na tych niższych "szczebelkach" papier nie przylegał zbyt dobrze i przypuszczam, ze to przesądziło o porażce.

Tak wyglądała grafika po zakończonej pracy. Na zdjęciu tego dokładnie nie widać, ale górna część wyszła naprawdę dobrze.

Koniec końców postanowiłam jednak wrócić do pierwotnego pomysłu i ozdobić pojemnik techniką decoupagem z użyciem mojego ulubionego wzoru kaszubskiego.
Teraz, to już śmiać mi się z tego chce, ale ta próba zdobienia też nie dała takiego efektu, jaki zamierzałam osiągnąć. Chodzi o to, że serwetka, która nakleiłam na chlebak pod wpływem kleju zżółkła i po prostu widać, gdzie jest naklejona chociaż, jak przykładałam ją "na próbę", to wydawała się zlewać z tłem chlebaka. Chociaż nie byłam w pełni zadowolona, to jednak postanowiłam nie robić żadnych poprawek i teraz już (po ok. 2 tygodniach) nie zwracam już na ten defekt uwagi. Poza tym muszę przyznać, że teraz kącik, w którym stoi chlebak wygląda dużo lepiej niż wcześniej.

Przed pomalowaniem chlebak miał kolor zbliżony do płytek i wyglądał nieciekawie. Teraz się wyróżnia.
W najbliższych tygodniach planuję ozdobić wzorem haftu kaszubskiego dwa taborety kuchenne oraz krzesło. Szczegóły oczywiście znajdziecie na blogu.
Pozdrawiam.
Alebazi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz