niedziela, 21 czerwca 2015

Ciekawe dekoracje XIX wiecznych salonów i nie tylko

W poście "Skarby z jarmarku staroci" wspomniałam, że umieszczę na blogu kilka ciekawostek wyczytanych w książce Elżbiety Koweckiej  "W salonie i w kuchni". Książka ta jest warta polecenia wszystkim, którzy interesują się zarówno kulturą materialną, jak i obyczajowością dawnych polskich dworów i pałaców. Czytając ją (już po raz drugi zresztą), zaznaczałam interesujące mnie fragmenty z myślą umieszczenia ich na blogu, ale okazało się, że zakreśliłam ponad połowę tekstu w książce ;-) Całe szczęście te "zakreślenia" udało mi się przesiać przez gęstsze sito i tak wybrałam kilka ciekawostek, które dziś zaprezentuję. Dodam jeszcze tylko, że spora część tej lektury jest poświęcona takim pomieszczeniom, jak kuchnia czy pokój jadalny z kredensem (nie kredensem - meblem, ale kredensem - pokojem), gdzie znajdowały schronienie garnki, porcelana, sztućce, formy do pieczenia, obrusy i inne cudeńka, które uwielbiam oglądać, dotykać, kolekcjonować, czy chociażby tylko czytać o nich, więc tym sprawom kuchennym poświęcę pewnikiem inny wpis.
Dziś tylko taka przystawka :-) Chyba najlepiej mi będzie każdą ciekawostkę zapisać od nowej gwiazdki.
* Nie będzie to nic odkrywczego, jeśli napiszę, że dwoma głównymi problemami związanymi z utrzymaniem i funkcjonowaniem domostw w XIX w. było zapewnienie im oświetlenia i ogrzewania, ale być może nie każdy wie, że kiedy na początku rzeczonego wieku wynaleziono we Francji świece stearynowe, to nie od razu zyskały one zwolenników, chociaż dawały jaśniejsze światło niż świece wytwarzane z wosku i łoju. Bano się właśnie tego, że to białe, mocne światło jest szkodliwe dla oczu, zaczęto więc osłaniać ich płomień od góry małym abażurkiem. Świec tych nie lubiły też damy, które uważały, że dla urody bardziej korzystne jest żółte światło świec woskowych.
* Funkcje grzewcze sprawowały piece, a przede wszystkim kominki, które dawały również światło oraz, co dla mnie było interesujące, stanowiły swego rodzaju wentylatory, co było bardzo istotne, gdyż w XIX w. bano się przeciągów, więc okna domu były wiecznie zamknięte.
* Jak łatwo się domyślić w domu, w którym nie otwiera się okien gromadzą się, hm... zapachy. Na "odświeżenie" takiego powietrza było kilka sposobów: wrzucanie do kominka pachnących gałązek, wysypywanie podłóg drobno pociętym tatarakiem, który wydzielał przyjemny zapach, ustawianie w rogach pokoi świeżo ściętych świerczków lub też używano potpurrie. Co ciekawe dziś pod tą nazwą kryje się mieszanka pachnących kwiatów, ziół i rośli, które dla dekoracji głównie eksponuje się na półmiskach lub w innych pojemnikach. Kiedyś tą nazwą określano specjalne fajansowe lub porcelanowe naczynia w formie najczęściej wazy z ażurową przykrywką.
Udało mi się znaleźć w Internecie kilka ciekawych fotografii:

Naczynie do potpourri poch. z Rosji z XVIII w.

Szklane naczynie z XIV w.

Naczynie do pot-pourri, porcelana rosyjska, poł XIX w.,
źródło: E. Kawecka, W salonie i w kuchni


Już współczesne, druciane pojemniki na potpourri w kształcie wazy...

.... i dyni, czy jabłka (?)

* Ważnym elementem, bez którego nie mógł obejść się salon były spluwaczki napełnione piaskiem, które z francuska zwano kraszuarkami.

Rycina przedstawiająca spluwaczki
Eksponat ze zbiorów Muzeum w Gliwicach
(fot. A. Podstawka)
* Kolejnym i ostatnim pomieszczeniem, które dziś odwiedzimy będzie łazienka. Moda na pałacową łazienkę nastała już w XVIII w, ale nie były to pomieszczenia zbyt często używane. Karolina Nakwaska, pisarka i autorka poradnika dla gospodyń domowych zalecała, aby kąpać się raz na dwa tygodnie, a przynajmniej raz na miesiąc. Ale jak już mieszkaniec dworu czy pałacu brał kąpiel, to odbywało się to z całym ceremoniałem i wymagało licznych przygotowań. Należało ogrzać łazienkę, następnie nagrzać wody, w razie potrzeby można było zaparzyć wonne zioła. Koniecznie trzeba było ogrzać ręczniki i przygotowaną wcześniej bieliznę, a przy kąpieli zawsze pomagała druga osoba (kamerdyner, garderobiana), która podawała gąbki, mydło, a na koniec wycierała delikwenta do sucha wielkim ręcznikiem :-)


Umywalnia z kompletem naczyń, źródło: E.Kowecka, W salonie i w kuchni

Porcelanowy serwis toaletowy z pałacu w Łańcucie, poł. XIX w.
Źródło: E. Kowecka, W salonie i w kuchni

To były czasy, no nie?

Pozdrawiam i zapraszam wkrótce po nowe informacje
Alebazi


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz